Geoblog.pl    saraipiotr    Podróże    Tajlandia 2009    Shopping Day!! China town i MBK
Zwiń mapę
2009
14
lis

Shopping Day!! China town i MBK

 
Tajlandia
Tajlandia, Bangkok
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11670 km
 
W naszym nowym hotelu spało sie bardzo dobrze.Śniadanie było znakomite.Wkońcu coś inneg niż we wszystkich pozostałych hotelach.Śniadanko było naprawde na miare 4* hotelu.Było wszytsko:)Wkońcu normlany chlebek i bagietki,placki ziemniaczane ,gofry,owoce,serki itp.Kawka z ekspresu a nie jakas lura.
Po śniadaniu wyruszamy do chińskiej dzielnicy na zakupki.Strasznie dużo ludzi,niedało się iść.Kroczek za kroczkiem by sie przemieśćić dalej.Szybciej naprawdę sie nie da bo jest za dużo ludzi, a na dodatek jednym chodnikiem chodzą ludzie i jeżdzą na skuterach oraz ciągną wózki z towarem.
Zrobiliśmy tu trochę zakupów gdyż są tu naprawde niskie ceny.Niestety złapał nas deszcz.A raczej monsum .Niemielismy na sobe nic suchego,zakupilsmy nawet foliowe płaszcze z nadzieją że przestanie padać ,więc chodziliśmy dalej po straganach.Deszcz nabrał mocy i zrbiła się ogromna ulewa.W ciagu 20 minut wszystko zaczeło pływać.Nagle ludzie znikneli a my zaczelismy szukać taxi.Trzeba było kawałek przejść aby dojść do głownej ulicy,i tak bylo nam wszystko jedno bo skoro cały czas czuliśmy jak pod prysznicem tylko ,że w rzeczach a foliowe płaszczyki na nic sie nie zdały.Niestety popłynoł równiez cały mój makijaż,a co gorsze tusz skapywał do oczu :)
Ulice były zalane ,po chwili już ludzie mieli wodę po łydki przechodząc przez ulice.
Takiej ulewy chyba jeszcze nie widziałam :)Stojąc w korku słszeliśmy jak woda obija się o podłogę samochodu.
Po osuszeniu w hotelu , nie tracimy cennego czasu i wyruszamy do MBK do którego mamy 5 minut drogi pieszo.
Tam również robimy troche zakupów.Już mniej więcej byliśmy rozeznani co gdzie i jak wiec poszło szybko :) Ale i tak zeszło nam oczywiscie do wieczora.
Niestety nagle większość straganików zaczeła się zwijać ,chować towar i zamykać.Mieli jakiś nalot przez policję.
Policjanci chodzili i mimo ze były stragniki po zwijane to i tak rozgrzebywali i robili zdjęcia podróbką , których jest tam najwiecej.
Wrócimy tam jutro bo pewnie wszystko będzie już pootwierane :)
Późnym wieczorem jedziemy kolejką na Patpong=ulice czerwonych latarni.Na środku stragany z rzeczami,zegarkami itp., a pobokach lokale z tańczącymi przy rurach tajkami w bieliźnie.Jednym słowem jeden wielki burdel z tanimi tajkami.
Oczywiście chętnych nie brakuje na tego typu atrakcje.
Na patpong dobrze sie robi zakupy.Są tu najlepsze ceny ze wszystkich i targować się można do bólu.Handlarze są bardzo cwani i zaczynają oczywiscie od kosmicznych cen ,szukają naiwnych turystów którzy nie wiedzą za jakie grosze można mieć taki towar.
Np:Cena wywoławcza portfela 1600bath , a po chwili kupujemy go za 200bath :)
Polecam to miejsce ,aby tu zacząć zakupy bo można tu otrzymać najniższe ceny.Targ na patpong działa tylko NOCĄ.Łatwo tu dotrzeć kolejką BTS,linią S,należy wysiąść na stacji SALA DEANG.
Zadowoleni z zakupów,po paru godzinach mamy dosyć no i pieniążki sie prawie skończyły :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 25 wpisów25 4 komentarze4 145 zdjęć145 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
28.10.2009 - 17.11.2009