Dzis od rana kolejny męczący dzień,temperatura na zewnątrz nie do wytrzymania , słońce + smog na ulicy nas wykańczał. Mimo wszystko po śniadaniu wyruszyliśmy obejrzeć WAT PO czyli po polsku leżący budda który miał ponad 43metry długości i był pokryty złotem, w tym samym miejscu znajduje sie kompleks świątyń.Obok WAT PO znajduję sie słynny WIELKI PAŁAC W BANGKOKU , lecz nie wchodziliśmy do środka, jest to największy zespół świątyń , nie różni sie pewnie o wiele od innych :) Generalnie w Bangkoku co 5 minut są jakieś ,, WATY,, Czyli światynie z buddami itp..Wszystkie bardzo bogate i strojne w tych samych barwach , zawsze złoty jest dominujący, bogate wykończenia nawet drobnych elemntów powodują ,że odrazu widac, ze to dla tajów, ważne miejsce. Po wyjściu z kazdej takiej świątyni do okoła bieda i slamsy, w każdej ze to można spotkać tajów z kwaitem i kadzidełkiem którzy kleczą i modlą sie do swojego króla lub buddy.
Po paru godzinach zwiedzania w palącym słońcu,tracimy energie na cokolwiek;/ Nic nam sie niechce i wracamy na Khao San na zimne piwko w cieniu. Dziś jadłam Pathai czyli jedną z najbardziej znanych i kojarzonych potraw w tajlandi. Mieszanka makaronow w slodko ostrym sosie, z krewetkami jajkiem i niechce wiedzieć co jeszcze tam było :) Generalanie smakowało mi i już:)Po południu bierzemy taxi i jedziemy na sam koniec bangkoku zobaczyć najbardziej luksusowe centrum handlowe EMPORIUM, sklepy tam to dolce&gabanna, Boss ,L&V . CENy oczywiście odpowiadające tym markom.Bardzo drogo, bardzo luksusowo i tyle. Drzwi do centrum otwierają ubrani na biało ochroniarze w białych rekawiczkach. W sumie nic ciekawego i nie polecam chyba , że ktoś chce wydać troche zbędnej kasy na np torebeczke za 30tys:)
Opuszczamy centrum i udajemy sie na zwiedzanie okolicy gdyż to najdalej oddalona dzielnica bangkoku i nawet nie mieliśmy jeszcze okazji przez nią przejeżdżać.Okazało sie ,że nic straconego, mało ludzi, smród rozwalone chodniki , co jakiś czas jakieś syfiaste żarcie i nic wiecej!! Na dodatek nic nie jedliśmy i umieramy z głodu.. szukamy czego kolwiek co dało by sie zjeśc ale nic niemożemy w tej okolicy znaleźć. Wkoncu spotykamy sklepik łapiemy coś ala hot dog ;/
Jesteśmy w dzielnicy o nazwie Sukhumvit , dookoła nas same ogromne drapacze chmur , drogie hotele i naprawde aż cieżko uwierzyć że ulice nie miały nic do zaoferowania.Udajemy sie na przystanek nadziemnej kolejki BTS .Kupujemy bez problemu bileciki i jedziemy 5 stacji dalej do sąsiedniej dzielnicy SIAM.W kolejce pełno tajów ścisk oczywiście ale dajemy rade. Naszym głownym celem było odnalezienie gdzie jest oceanarium . Udaje sie nam to odrazu po wyjściu z kolejki,Oczywiście najpierw atakujemy Centrum Siam PARAGON aby coś zjeść. Całe jedno piętro to FOOD HALL, stoliki i pełno jedzenia , mozna bylo zjesc to wszystko.
Wstęp do oceanarium dosyć drogi około 80 zł od osoby, do tej pory jest to największy nasz wydatek, ale warto było:) Oceanarium troche inne niz w polsce, w których są akwaria i ogląda sie rybki . Tam były rekiny, wydry morskie, pingwinki,płaszczki , żółwie itp:) SUPER przeżycie, niespodziewaliśmy się ze takie wrażenie to nas zrobi. Znajduje sie tam tunel ze szkła a dookoła pływaja rekinki, kolejną atrakcją w oceanarium było popłynięcie łódką ze szklanym dnem .Rybki były małe i takie większe odemnie :) Naprawde super i jeśli kiedyś będziemy tu ponownie napewno ocenarium to punkt obowiązkowy.
Kolejny dzień sie skończył juz ciemno na zewnątrz, bardzo szybko czas tu nam ucieka, łapiemy taxi i wracamy na Khao san :)
Jesteśmy dopiero w sumie drugi dzien, nielicząc dnia przylotu a juz zobaczyliśmy wiekszą część miasta.Przemieszczanie sie z jednego końca bangkoku na drugi niestawnowi problemu.Cały czas chodzimy z mapą i jechaliśmy już tuk tukiem(moto riksza),taxi,promem i kolejką:)Wszystkie ciekawe miejsca są opisane w każdym przewodniku o tajlandi potem wystarczy kupic mape i zaplanowac co dzis chcemy zobaczyć.Nie ruszamy się bez naszego wspaniałego Przewodnika PASCALA którego przed przyjazdem tu przeczytanie pare razy okazało sie pomocne :)
Wyczytaliśmy ,ze poł godziny drogi od bangkoku tylko w weekendy odbywa sie targ na którym można kupić żywe zwierzęta.Moze kupimy jakiegoś krokodylka :) Jutro wstajemy bardzo wcześnie aby tam dotrzeć :)
Nocą spacer po khao san bo dzis HALOWEEN!! co tu sie działo:)przebieranki ,dziweczki i niedało sie przejść tyle ludzi. Ulice dalej wkoncu udało nam sie znalesc wolny stolik by napić sie drinka.